Darmowy e-book
Wsparcie psychologiczne
pacjentów onkologicznych
Pobierz

Medycyna

Zdrowie psychiczne w czasie walki z rakiem.  Wywiad z psychoonkologiem

Zdrowie psychiczne w czasie walki z rakiem. 
Wywiad z psychoonkologiem photo

Temat zdrowia jest istotny dla każdego z nas. Nie bez powodu z okazji różnych świąt życzymy sobie właśnie zdrowia. Część z nas jest bardziej, a część mniej, świadoma znaczenia tych słów. Wszyscy jednak pragniemy być sprawni, zdrowi i szczęśliwi. Dlatego informacja o tym, że jesteśmy chorzy na chorobę przewlekłą, jaką jest rak, stanowi ogromny szok. Diagnoza to niezwykle trudny moment, wywołuje szereg emocji, z którymi często ciężko sobie poradzić, zwłaszcza samemu.

Na pytania związane ze zdrowiem psychicznym w czasie walki z rakiem odpowiada Katarzyna Działa-Pawłowska - psycholog, psychoonkolog, psychoterapeuta.

Moment diagnozy dla wielu osób jest trudny. Z czym mierzą się osoby, które ją usłyszały?
Diagnoza nowotworu wywołuje strach większy niż inne choroby niosące równie poważne lub gorsze rokowania. Życie osoby, u której zdiagnozowano nowotwór, na początku jest przepełnione ogromnym stresem, jest to moment  adaptacji do nowej niechcianej sytuacji. W większości przypadków ta reakcja stresowa ustępuje w ciągu kilku tygodni, kiedy pacjent uczy się powoli zaadoptować do życia z chorobą.
Ile czasu zwykle potrzeba na oswojenie się z diagnozą?
Ważne, żeby pamiętać, iż czas odnalezienia się w tej sytuacji zależy od różnych czynników np.: czy ma ona wsparcie bliskich, czy do tej pory osoba, u której zdiagnozowano nowotwór, w sytuacjach stresujących miała w sobie poczucie sprawstwa i szukała rozwiązań, czy raczej była bierna i chowała się w sobie. Dr Ewa Wojtyna podaje, że u 47% pacjentów onkologicznych pojawiają się różnego typu zaburzenia psychiczne. Jeżeli u kogoś pojawią się np. zaburzenia adaptacyjne, wówczas oswajanie się z chorobą może trwać nawet do 12 miesięcy.
Jakie emocje najczęściej towarzyszą osobom zmagającym się z chorobą nowotworową?
W obliczu diagnozy nowotworowej pojawia się cały wachlarz emocji z obszaru bólu. W momencie utraty zdrowia wchodzimy w proces żałoby, więc oprócz ogromnego lęku, za którym stoi pytanie „jak i czy sobie z tą chorobą poradzę?”. Pojawia się też często żal i złość przykrywający pytanie: „dlaczego mnie to spotkało?”. Osobom tym towarzyszy także wstyd i poczucie winy, bo np. „mogłem/łam żyć bardziej zdrowo”. 
Jak w takim razie radzić sobie z tymi emocjami? Powszechnie uważa się, że złość jest złą emocją. Czy warto jej jednak dać upust? 
Wszystkie emocje są nam bardzo potrzebne w życiu, stanowią taki „emocjonalny GPS”, który jest wewnętrznym systemem nawigacyjnym. Złość powszechnie nazywana „złą emocją” jest uczuciem, które informuje nas o obecnym w naszym życiu bólu np.: niezaspokojonych potrzebach. Warto przyjrzeć się temu, co ta emocja chce nam powiedzieć. Na to, co czujemy, wpływają nasze myśli. Nie mamy wpływu na to, jaka  myśl się w nas pojawi, ale mamy wpływ na to, czy będziemy za nią podążać i na jak długo oddamy jej swoją uwagę. To od nas zależy czy stworzymy myśli, które nas lepiej nastroją do naszego dnia, naszego życia w tu i teraz. Przyglądając się swoim przekonaniom, możemy szybciej zrozumieć skąd się biorą konkretne emocje. Sami lub z pomocą psychologa/psychoonkologa możemy zmieniać swoje myśli na zdrowe, a co za tym idzie, zmieniać także swoje emocje. Dzięki temu możemy mieć w swoim życiu więcej spokoju, radości, obniżać lęk, i w rezultacie wpływać na lepsze działanie systemu odpornościowego. Myśląc zdrowo,  np. „mam szansę wyzdrowieć niezależnie od tego, jak bardzo jestem chory”, osiągamy spokój i nadzieję, a w naszym ciele pojawia się więcej endorfin, czyli hormonów szczęścia, które wspierają prawidłowe działanie układu odpornościowego.

Czytaj więcej w artykule: Zdrowie psychiczne w czasie walki z nowotworem

Jakie są jeszcze sposoby na odreagowanie tych emocji?
Myślę, że warto pracować nad swoimi emocjami poprzez przyjrzenie się myślom, które je wywołują. Potem można pracować nad dobrym stanem emocjonalnym, wprowadzając zdrową aktywność fizyczną i tak jak mówi dr Carl Simonton, rozwijając w swoim życiu czynności witalne, czyli okrycie na nowo czynności, które dają poczucie radości i spokoju umysłu, poczucie spełnienia i sensu życia.  Warto w tym miejscu zaznaczyć, że radość to nie to samo co przyjemność. Radość jest zawsze zgodna z naszą biologią, systemem wartości i ważnymi relacjami, przez co nie powoduje bólu lub poczucia wstydu, winy następnego dnia. To radość życia zgodnie z naszą naturą – bycia życzliwym, dobrym i pełnym współczucia (natura Miłości); robienie tego, czego naprawdę chce się w życiu, a nie tylko czego się zachce lub wydaje się, musi lub powinno być zrobione.
Co z poczuciem wartości? Czy pacjenci onkologiczni zmagają się również z obniżoną samooceną?
Tak, wielu pacjentów onkologicznych ma obniżone poczucie własnej wartości. Choroba nowotworowa najczęściej zatrzymuje życie zawodowe chorego, dezorganizuje życie rodzinne, zmienia grupę osób otaczających chorego z domowników i współpracowników na osoby współleczące się. W trakcie leczenia następuje zmiana wyglądu np.: wypadanie włosów, co jest bolesnym tematem do przepracowania zwłaszcza u kobiet. Czynnikami, które wpływają na poczucie wartości pacjenta, jest także okaleczenie ciała w wyniku operacji, a także bycie zależnym od innych. 
Co robić, gdy zaobserwujemy objawy depresji u bliskiej osoby?
Literatura przedmiotu podaje, że u około 40% pacjentów onkologicznych pojawia się depresja. Choroba ta ma różne oblicza. Nie u wszystkich osób przejawia się przez posępne myśli, uczucie pustki, utratę zainteresowań, radości i jakiejkolwiek motywacji. Może objawiać się także  zwiększonym poziomem irytacji i złości. Te ostatnie objawy mogą być odpychające dla bliskich. Warto jednak wówczas zastanowić się, od kiedy osoba z diagnozą zachowuje się w taki sposób, a następnie przejść nad tym dyskomfortowym stanem do troskliwej rozmowy. Najpierw z pytaniem: „jak mogę Ci pomóc?”, a  później z propozycją poszukania pomocy u specjalisty psychologa/psychoonkologa, który pomoże w odczytaniu czy potrzebna jest pomoc psychiatry w celu zastosowania farmakoterapii obok psychoterapii.

Czytaj więcej: Jak rozmawiać z osobą chorą na raka?

Jak dodatkowo można pomóc osobie zmagającej się z depresją?
Zaburzenia depresyjne dobrze leczy się na psychoterapii, ale nie zawsze to wystarczy i wówczas wskazana jest farmakoterapia. U pacjentów z diagnozą nowotworową bardzo ważne jest właściwe dobranie farmakoterapii, ponieważ istnieje ryzyko wystąpienia zespołu serotoninowego, który należy do grupy zespołów polekowych. Pacjenci onkologiczni przyjmują sporą dawkę różnych leków, dlatego istotne jest, jakie leki i w jakiej dawce dobierze lekarz psychiatra. Bardzo niebezpieczne jest farmakologiczne leczenie depresji na własną rękę.
Bliscy pacjentów onkologicznych często zapominają o sobie i swoich potrzebach. Dlaczego to ważne by zadbali także o siebie i w jaki sposób mogą tego dokonać?
Niestety osoby bliskie wspierające osobę z diagnozą często przestają zupełnie zwracać uwagę na swoje potrzeby, od snu zaczynając, poprzez odżywianie, a na  aktywnym  odpoczynku kończąc. Po pierwsze zmiany, jakie następują w życiu osób wspierających, często łączą się z dodatkowymi zadaniami i  nawet przez głowę takiej osobie nie przejdzie, że zadbanie o siebie jest podstawą bycia dobrym „wspieraczem”. Jedynie człowiek wyspany, wypoczęty lepiej myśli, ma w sobie więcej optymizmu. Rola osoby wspierającej jest biegiem na długim dystansie, dlatego niezbędne jest rozkładanie sił w sposób świadomy, żeby móc wspólnie dobiec do mety, jaką jest zdrowie. Tutaj równie ważne jest włączenie czynności witalnych, o których była mowa już wcześniej. One są jak ładowarka do telefonu lub paliwo dla auta - bez doładowania swojej energii nie będziemy mogli wspierać ważnej dla nas osoby.
Czy warto zdecydować się na sesję wspólnie, czy jednak lepiej osobno? Kiedy jest to wskazane?
To jest sprawa indywidualna, zależna od celu spotkań i potrzeb osoby chorej. Najczęściej pracuję indywidualnie z osobą chorą lub osobą wspierającą. Zdarza się jednak, że na pierwsze spotkanie para przychodzi razem. Mam też takie doświadczenie, kiedy młody dorosły pacjent chciał przychodzić na spotkania w towarzystwie mamy. To też było dobre rozwiązanie, ponieważ on tego potrzebował. Natomiast kiedy prowadzę warsztaty grupowe w oparciu o Program Simontona, wówczas bardzo pomocna jest obecność osoby wspierającej przy osobie chorej. Razem mogą się uczyć, wykonując różne ćwiczenia, odpowiadając na ważne pytania w mojej obecności i wspólnie mogą ładować swoje akumulatory, co w istotny sposób przekłada się na podniesienie jakości życia ich obojga.
Czy stan psychiczny może wpłynąć na stan fizyczny pacjenta?
Człowiek jest całością, na którą składa się sfera psychiczna, fizyczna i duchowa. Jeśli którakolwiek z nich jest osłabiona, to działa to niczym domino i siłę tracą pozostałe obszary. Dlatego, kiedy pacjent doświadcza bólu ciała, automatycznie spada mu nastrój i wówczas najpierw należy uśmierzyć ból, żeby nastąpiła poprawa w pozostałych obszarach. Natomiast kiedy dana osoba życie w chronicznym stresie, to wkrótce i ciało zaczyna chorować.

Więcej o tym w artykule: Wpływ stanu psychicznego na zdrowie fizyczne

Czy z terapią psychoonkologiczną wiążą się jakieś ograniczenia?
Myślę, że obecnie jedynym ograniczeniem może być dostęp do psychoonkologa. Jeśli w miejscu leczenia do chorego nie przychodzi psycholog, a dana osoba chciałaby uzyskać wsparcie od takiego specjalisty, warto o to poprosić lekarza prowadzącego. Pracując w szpitalu na oddziale Transplantacji Szpiku i Hematologii starałam się znać swoich pacjentów, ale jeśli chory jest leczony ambulatoryjnie, nie zawsze wie, że na oddziale może skorzystać ze wsparcia psychologicznego.
Czy po zakończeniu leczenia konieczne jest kontynuowanie terapii? 
Tak naprawdę wielu pacjentów odczuwa ból emocjonalny po zakończeniu leczenia farmakologicznego, ponieważ w trakcie leczenia czują się zaopiekowani, widzą, że otrzymują pomoc w postaci leczenia i po pierwszym szoku oswajają się z tym, iż są w trybie leczenia, żeby wyzdrowieć, a w momencie zakończenia leczenia szpitalnego pojawia się lęk i pytania np. „czy na pewno wszystko jest w porządku?”. Może nastąpić nadmierne wsłuchiwanie się w siebie i obserwowanie swojego samopoczucia. Pacjent często zastanawia się co może, a czego nie może robić, żeby sobie nie zaszkodzić. Pamiętam swojego pacjenta, którego pasją była jazda motorem oraz pływanie. Kilka miesięcy po zakończeniu leczenia martwił się, że te aktywności mogą mu zaszkodzić i z nich rezygnował, a jednocześnie tęsknił za nimi. To właśnie ta sytuacja sprowadziła go na terapię.
Katarzyna Działa-Pawłowska
psycholog, psychoonkolog, psychoterapeuta.

Przeczytaj także:

Masz pytania?

Skontaktuj się z nami

Kontakt
background image